Wiceszef MON Czesław Mroczek (PO) poinformował w piątek, że w poniedziałek jego resort zdecyduje, czy przedłużyć wyraz składania ostatecznych ofert po przetargu na 70 śmigłowców dla wojska.
Do tej pory termin składania ofert był wyznaczony dzięki 28 listopada. O swoim przesunięcie zwróciło się 2 z trzech oferentów, w niniejszym firma Sikorsky.
Do decyzji Siemoniaka
Lokalne miasta chcą produkować energię ze śmieci. Zaoszczędzą miliony złotych
Mroczek, który w piątek gościł po bazie lotniczej w Mińsku Mazowieckim, powiedział dziennikarzom, iż w poniedziałek przedłoży końcową rekomendację wicepremierowi i szefowi MON Tomaszowi Siemoniakowi.
- W poniedziałek minister Siemoniak podejmie ostateczną uchwałę w tej sprawie a mianowicie mówił Mroczek, który po MON odpowiada za modernizację techniczną sił zbrojnych.
Dodał, że dylemat opiera się na tym, iż wraz z punktu widzenia MON korzystne jest, by wybierać z trzech ofert, zaś niekorzystne byłoby kolejne przesunięcie terminu.
Również Siemoniak, który to w piątek był po Kędzierzynie-Koźlu (Opolskie) powiedział, hdy MON chce podjąć rezolucję w poniedziałek. - Dzisiaj rozmawiałem z moim zastępcą, ministrem Mroczkiem, który kontroluje te sprawy, więc proszę się spodziewać komunikatu po tej sprawie w poniedziałek. Prawnicy analizują wystąpienia oferentów i na pewno nie zaakceptować później niż w poniedziałek decyzja w tej kwestii będzie ogłoszona – zapowiedział.
Element taktyki negocjacyjnej
W przetargu uczestniczą: konsorcjum Sikorsky International Operations Inc., Sikorsky Aircraft Corporation (SAC) i Polskie Zakłady Aeronautyczne z Mielca, proponujące Black Hawki, konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest Sp. z o. o. proponujące śmigłowiec EC-725 Caracal a także Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL Świdnik z AW149.
Ostrzelany konwój OBWE. Kijów oskarża separatystów: to prowokacja
Pod koniec października prezes SAC Mick Maurer w liście skierowanym do odwiedzenia polskich władz zapowiedział, hdy nie zamierza składać propozycji, chyba że zmienią się obecne wymagania przetargowe. Oceniał wówczas, że warunki techniczne, prawne i ekonomiczne przedstawione przez MON uniemożliwiają jego firmie uczestnictwo w metodzie przetargowej. Przekonywał, że wytyczne postępowania może spełnić tylko jeden z uczestników.
MON w odpowiedzi zdało komunikat, który głosił, iż to ministerstwo "określa to, czego potrzebują siły zbrojne, a nie oferenci pokazują, co mają do sprzedania". Resort wskazywał, że zasadnicze wymagania dotyczące śmigłowca wielozadaniowego były znane od maja i firma SAC zawiaduje takimi śmigłowcami w palecie swoich produktów. Resort oceniał, że list to szczegół taktyki negocjacyjnej. W następnych dniach resort zwracał także uwagę, że wymagania polskich sił zbrojnych wynikają wraz z potrzeby zastąpienia stosunkowo uciążliwych śmigłowców z rodziny Mi-8/Mi-17 oraz Mi-14.
PZL Mielec poinformowały w reakcji na komunikat MON, hdy decyzja konsorcjum nie jest taktyką negocjacyjną i nie zaakceptować oznacza nacisku na resort obrony, ani tym bardziej wywierania presji do podjęcia decyzji sprzecznej z biznesem Polski, a służy jedynie celom informacyjnym.
Airbus Helicopters przeciw
€ w Polsce? "Gospodarka przyśpieszy, będziemy bogatsi"
Jednak w ubiegłym tygodniu Mroczek poinformował, że Sikorsky złożył pismo, w którym zapowiedział powrót do postępowania. Jak mówił wiceszef MON, konsorcjum chce złożyć ofertę jak i również prosi o przesunięcie terminu, bo nie jest po stanie tego zrobić w ciągu dwóch tygodni.
Przeciwko przedłużaniu postępowania protestował Airbus Helicopters. - Mając na uwadze, że konkurent po jednego razu kolejny zwrócił się do odwiedzenia polskiego rządu z prośbą o dokonanie zmian w postępowaniu, zauważam, że oferent ten nie przestrzega praw ustalonych przez Ministerstwo Defensywy Narodowej dla tego strategicznego zamówienia dla polskich potencjałów zbrojnych. Postrzegam to jako oczywisty zamiar destabilizacji przetargu, co zagraża żywotnym interesom Polski - napisał po ub. piątek w oświadczeniu prezes spółki Guillaume Faury. Dodał, że przedłużenie przetargu byłoby niesprawiedliwe dla ludzi oferentów, którzy ściśle przestrzegają zasad i dostarczają rozwikłania w odpowiednim czasie.
We wrześniu MON przesunęło termin składania ostatecznych propozycji z trzeciego kwartału 2014 r. na 28 listopada. Decyzję podjęto na wniosek oferentów, ale w źródle zbliżonym do kierownictwa MON PAP dowiedziała się, że wpływ na nią potrafiła mieć także kwestia dostawy okrętów desantowych typu Mistral z Francji, która jest jednym z udziałowców Airbusa, do Rosji. Francja zapowiadała bowiem we wrześniu, hdy do listopada zawiesza dostarczenie Rosji pierwszego z okrętów z powodu działań Moskwy na Ukrainie.
Rewolucja energetyczna z Polski.
Niedrogi system rurek ogrzeje dom
Rozstrzygnięcie przetargu do końca lutego 2015 roku
Ani Mroczek, ani wicepremier, ani szef MON Tomasz Siemoniak oficjalnie nie potwierdzili informacji o związku pomiędzy dostawą Mistrali a polskim postępowaniem dotyczącym śmigłowców.
Przetarg na nowe śmigłowce dla armii rozpisano wiosną 2012 r. Początkowo działanie dotyczyło 26 śmigłowców, potem rozszerzono je na 70 maszyn. Na wstępie czerwca br. MON wystosowało zaproszenie do składania ostatecznych ofert. Zawierało ono zaktualizowane w rezultacie negocjacji wymagania techniczne dzięki zbudowane na podstawie wspólnej platformy śmigłowce w wydaniu: wielozadaniowo-transportowej, bojowego poszukiwania i ratownictwa oraz zwalczania okrętów podwodnych. Dostawie śmigłowców dzierży towarzyszyć pakiet logistyczny jak i również system szkolenia.
Według podanego na początku listopada harmonogramu dostawca 70 śmigłowców miał zostać wyłoniony do odwiedzenia końca lutego 2015 r., an umowa - zawarta w sierpniu.